piątek, 14 października 2011

Polska polityka i przyszłość

Podobnie jak wielu obserwatorów zrówno rodzimych, jak i zagranicznych mnie wcale nie dziwił wynik tych wyborów, i mimo chwilowej niepewności, gdy rzesze protestujących kibiców pojawiły się na ulicach, gdy wyglądało na to, że zbierające się na sile niezadowolenie społeczne może się okazać przyplywym, który obali rząd Platformy-PSL, zawsze wierzyłem, że racja spokonych w ostatecznym rozrachunku przezwycięży rację tych, którym pojęcie spokojnego zachowania jest obce. A więc wynik był jak najbardziej logiczny, ale należy chyba jeszcze raz zwrócić uwagę na jego być może przeoczane znaczenie, czyli ten prosty fakt, że po raz pierwszy od odzyskania niepodległości polskim politykom sprawującym urzędy panśtwowe udało się trzymać się razem do samego końca kadencji, co znaczy, że ani wewnętrzne spory, ani nieporozumienia czy szukanie własnych interesów nie zepsuły ich współpracy. Ta rzetelność i zachowanie zimnej krwi znalazł swój odbicie w zachowaniu wyborców--zamiast wybrać na podstawie tego, co się nie udało, zamiast dać się przekonać głosowi gorących emocji, Polacy wybrali według zimnej logiki z okiem na przyszłość. Można wręcz tutaj mówić o zasadniczej przemianie w sposobie dokonania wyboru, o wychyleniu się od narodowej tendencji, przynajmniej przez większość. Ale o ciagu dalszym, o tym co za tym zakrętem, można mówić dopiero....pózniej...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz